Początek był dość zaskakujący, ponieważ po trójkach Jakuba Jaroszyńskiego i Adama Węckowskiego było 10:4 dla gości. Nasz team przebudził się w połowie pierwszej kwarty. Punktował niemal seriami i w mgnieniu oka odbiła przodownictwo w meczu. Po celnym rzucie spod kosza Patryka Stankowskiego zrobiło się 20:10. Ostatecznie, po 10 minutach BC Obra prowadziła 29:18.
W drugiej partii, podopieczni Witolda Ratajczaka dalej, konsekwetnie realizowali swoje zadanie. Do 16 minuty przewaga jednak nie urosła. Rywale dzielnie dotrzymywali kroku miejscowym i jak tylko nadarzyła się okazja, to trafiali do kosza. W końcówce, sprawy w swoje ręce wzięli liderzy, Paweł Ciążkowski i Waldemar Kabat. Postawa doświadczonych zawodników przyczyniła się do powiększenia rezultatu. Po pierwszej połowie było aż 55:31.
Po zmianie stron, nasz zespół kontynuował festiwal strzelecki. Rozpoczął go Stanisław Kiszka, który pocelował za trzy. Pierwszoplanową postacią w tej części był jednak ktoś inny, a mianowicie Miłosz Sroczyński. Silny skrzydłowy czuł się na tyle pewnie, że popisał się nawet efektownym wsadem. Po 30 minutach gry, wszystko było już jasne bo wiem BC Obra miała na koncie 75, a Gryf 42 punkty. Ostatnia ćwiartka była formalnością. Dzięki solidnej postawie zmienników udało się nawet przekroczyć setkę. W tej potyczce próżno było szukać innego rozstrzygnięcia, niż zwycięstwo gospodarzy. BC Obra pewnie zwyciężyła Gryf Goleniów 101:63(29:18, 26:13, 20:11, 26:21).
Punkty zdobywali: Kabat 22, Sroczyński 20, Kiszka 12, Konieczny 10, M. Kaczmarek i Stankowski po 9, Ratajczak i Ciążkowski po 6, Rybakowski 5 oraz Rau 2.
Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
