Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jarogniewice: uczniowie i samorządowcy pamiętają o ukrytym w lesie miejscu hitlerowskich zbrodni

Anna Szklarska-Meller
Ludzi odurzano najpierw zastrzykami z morfiny ze skopolaminą, potem wsadzano do samochodów. Ginęli w męczarniach otruci spalinami. Grzebano ich w lesie pod Jarogniewicami, starannie maskując miejsce, w którym zakopano zwłoki. Dziś o hitlerowskiej zbrodni świadczy skromny pomnik, przy którym co roku 29 kwietnia samorządowcy i uczniowie składają kwiaty.

Podobnie jak co roku, przy pomniku w lesie w Jarogniewicach spotkali się samorządowcy i uczniowie gimnazjum w Borowie. Tym razem kwiaty składali: Edward Strzymiński, kościański wicestarosta, Dorota Lew-Pilarska, burmistrz Czempinia i Jerzy Krzyżostaniak, przewodniczący rady miejskiej, a także Michał Jurga, burmistrz Kościana. Historię hitlerowskiej zbrodni przy pomniał Łukasz Urbański, uczeń III klasy gimnazjum w Borowie. - To miejsce wiąże się z jednym z najbardziej dramatycznych wydarzeń w historii ziemi kościańskiej. W dniach od 15 do 22 stycznia 1940 roku ze szpitala psychiatrycznego w Kościanie wyjechało kilkanaście transportów, w których znaleźli się pacjenci tej placówki. Pamięć o tych, którym tutaj zerwano nić życia, przetrwała jednak do dziś.

Do lasu pod Jarogniewice, wywieziono samochodami 534 chorych. Ofiary odurzano zastrzykami z morfiny ze skopolaminą, gazowano w samochodowych komorach i grzebano w zbiorowych mogiłach. Ostatnio odnalezione dokumenty wskazują, że od 9 lutego do połowy marca 1940 roku, skierowano z Rzeszy do Kościana 2750 chorych Niemców i Żydów, by dokonać na nich zagłady w identyczny sposób. Hitlerowcy starali się jednocześnie usuwać ślady mordu, usypując między innymi fikcyjne mogiły, wskazywane później rodzinom jako miejsce pochówku chorych, zmarłych jakoby z przyczyn naturalnych.

Zobacz też: Kwiaty na grobach powstańców styczniowych pochowanych w Kościanie [zdjęcia]

Świadek tamtych wydarzeń, lekarz Gwidon Łukaszewski tak opisywał zbrodnię, którą Niemcy popełnili na pacjentach kościańskiego szpitala: "Chorzy potaczali się, przewracali, gubili obuwie, padali w śnieg. Podnoszono ich i wrzucano do samochodów. [...] Najpierw załadowano samochód z napisem Kaiser Kaffe Geschaft, który szczelnie zamykano z tyłu. Od motoru do wnętrza doprowadzano grubą rurę..." Cztery lata później hitlerowcy postanowili zatrzeć ślady zbrodni. Zwłoki pochowane w jarogniewickim lesie spalono (prawdopodobnie wapnem gaszonym zalewanym wodą). Prochy ofiar zostały rozsypane, a w miejscu, gdzie znajdowały się mogiły - Niemcy wkopali ścięte świerki. (Na podstawie "Nazistowska pseudoeutanazja w Krajowym Zakładzie Psychiatrycznym w Kościanie" autorstwa Artura Hojana)

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na koscian.naszemiasto.pl Nasze Miasto