PKS Racot przegrał z Dąbroczanką Pępowo 1:2 w meczu rozgrywanym u siebie w sobotę 11 kwietnia. PKS miał swoje okazje, jednak zawodził skuteczność i dodatkowo tego dnia PKS miał zwyczajnego pecha.
Piękna, wiosenna pogoda spowodowała, że na sobotni mecz w Racocie przyszło nawet sporo kibiców, którzy w błogim słońcu oddawali się lenistwu w weekendowe popołudnie. Leniwy nastrój udzielił się też chyba piłkarzom obu drużyn, bo w pierwszej połowie z boiska wiało nudą. Widać było, że Dąbroczanka przyjechała walczyć o zwycięstwo, bo od początku spotkania piłkarze gości grali mocnym pressingiem i ustawieni wysoko nie pozwalali piłkarzom z Racotu na to, co lubią najbardziej, czyli grę z kontry.
Zobacz także:Kolizja w Śmiglu
Już w 14 minucie sędzia spotkania podyktował rzut wolny dla Pępowa i było to początkiem gwizdania arbitra po każdym mocniejszym zwarciu pomiędzy piłkarzami. Sędzia dawał się nabierać na głośnie „ała” zawodników obu drużyn i gwizdał faul za faulem co także rwało i tak jak flaki z olejem ciągnące się akcje. W 30 minucie szansę na objęcie prowadzenia dla gospodarzy miał Bartosz Pudlicki, ale bramkarz gości wyciągnął się jak długi i strzał Pudlickiego obronił.
W 38 minucie padł gol dla Pępowa, ale sędzia spotkania bramki nie uznał. - Nie wiem, co tam pan arbiter widział, że odgwizdał faul? Moim zdaniem gol powinien być uznany - mówił po meczu trener Pępowa, Michał Roszak. Do końca pierwszej połowy nic ciekawego na boisku się nie działo, a kibice mogli jedynie być zadowoleni z pięknej pogody i słońca, w którym można się było ogrzać.
Po przerwie Racot zaczął grać jakby szybciej i widać było, że piłkarzom zaczęło się chcieć biegać, choć wciąż w grze PKS-u było sporo bałaganu, a pukładana Dąbroczanka sprawiała sporo kłopotów. - Tak wyglądają te mecze z Pępowem. Ta drużyna nam po prostu nie leży - mówił po meczu trener PKS Dawid Dominiczak, który jak nigdy mecz oglądał siedząc na ławce i obserwując wydarzenia na boisku ze stoickim spokojem jakby pogodzony z tym co nieodwołalne, czyli faktem, że z pojedynków drużyn PKS i Dąbroczanka zazwyczaj zwycięsko wychodzą piłkarze z Pępowa.
. W 17 minucie drugiej połowy sędzia spotkania odgwizdał faul dla PKS. Do piłki podszedł Maciej Czarnecki, który tego dnia dość dobrze prezentował się na boisku. Przymierzył, strzał i piłka trafiła w poprzeczkę. Jęk zawodu na trybunach i wściekłość piłkarzy z Racotu, którym niefart w tym meczu kilkakrotnie stanął na drodze do ewentualnego zwycięstwa.
Wreszcie przyszła 28 minuta drugiej połowy i Pępowo przeprowadziło kolejny, groźny atak. Za piłką popędził Konrad Kędziora i plasowanym strzałem w długi róg pokonał bramkarza PKS, Adriana Konradowskiego. Kilka minut później wydawało się, że szczęście jednak uśmiechnie się tego dnia do piłkarzy z Racotu i do wyrównania po pięknym strzale z 16 metrów doprowadzi Adam Szulc.
Niestety, w 37 minucie o tym, że do meczów z Pępowem PKS Racot farta nie ma przypomniał Jakub Borowczyk, który po dobrej akcji uzyskał drugiego gola dla Dąbroczanki. - Cieszy ta wygrana na trudnym terenie - mówił trener gości Michał Roszak
PKS Racot – Dąbroczanka Pępowo 1-2 (0-0)
Szulc 79’ – Sz. Kędziora 75’, Borowczyk 81’
PKS: Konradowski – Turkowiak (Wolsztyński 80’), Klak, Skoracki, Kaczmarek, Czarnecki, Sznabel, Bajsztok, Pierzchlewicz (63 Szczerbal), Pudlicki (77 Szulc), Kaźmierczak(77 Karolewicz).
Dąbroczanka: Dembski – Snela, K. Kędziora, Ma. Roszak, Naskręt, Ptak, Szpurka, Borowczyk (90’ D. Piosik), Przybyszewski (73’ Sz. Kędziora), Fabich, Norkiewicz.
Sędziował ? Poprawa (Rawicz)
Żółte kartki: Sznabel, Turkowiak, Czarnecki, Szulc, Sznabel – Przybyszewski, Fabich, Snela.
Czerwona kartka: Sznabel (87’ – konsekwencja dwóch żółtych kartek)
Koscian.naszemiasto.pl Dołącz do naszej społeczności na Facebooku!
Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?