Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Proces nauczyciela ze Śmigla - zeznawali rodzice i dyrektor szkoły

Anna Szklarska-Meller
Proces nauczyciela ze Śmigla
Proces nauczyciela ze Śmigla A. Szklarska-Meller
Proces nauczyciela ze Śmigla. Podczas kolejnej rozprawy zeznawali rodzice uczniów oraz dyrektor szkoły, w której zatrudniony jest Wojciech A. Większość matek, reprezentujących w sądzie swoje dzieci, stanęła po stronie nauczyciela.

Proces nauczyciela ze Śmigla toczy się przed Sądem Rejonowym w Kościanie. Podczas pierwszych dwóch rozpraw nauczyciel składał wyjaśnienia. W trakcie kolejnej sąd przesłuchiwał rodziców, którzy występowali w imieniu swoich dzieci. Większość matek zeznała, że nie ma pretensji do nauczyciela i nie żąda ukarania go za to, co działo się podczas lekcji języka niemieckiego.

- Syn nigdy nie skarżył się w domu na nauczyciela. Dopiero kiedy dostałam wezwanie na policję, zapytałam o lekcje niemieckiego. Wtedy przyznał, że działy się różne rzeczy. Mówił o popychaniu, ciągnięciu za uszy albo uderzaniu dziennikiem po głowie. Wiem jednak, że nauczyciel miał problem z dyscypliną, uczniowie wchodzili mu na głowę, a syn podczas rozmowy ze mną przyznał, że źle się na lekcjach zachowywał - mówiła jednak z matek.

- Córka nie skarżyła się na nauczyciela. Mówiła nawet, że lubi lekcje niemieckiego, bo są na nich "luzy". Mówiła, że nauczyciel czasem popchnie albo szturchnie, ale robi to dlatego, że chłopcy rozrabiają. Wiem, że klasa córki jest rozwydrzona, moje dziecko aniołkiem też nie jest. Nie mam pretensji do nauczyciela, a córka nigdy nie broniła się przed chodzeniem do szkoły - zeznała inna matka.

Zobacz też: Proces nauczyciela ze Śmigla - Wojciech A. składa wyjaśnienia [zdjęcia]

Były też jednak inne głosy. Kilka matek domaga się ścigania nauczyciela, bo uważają, że jego zachowanie poniżało uczniów. - Syn skarżył się, że nauczyciel ciągnął go za włosy i deptał po stopach, choć na to nie zasłużył. Mówił, że pan nie lubi chłopców - przyznała jedna z kobiet. - Wojciech A. upatrzył sobie kilku uczniów, którym dokuczał. Sam przyznał w rozmowie ze mną, że mój syn go irytuje i dlatego obrywa za innych. Syn został przez nauczyciela upokorzony, kiedy ten boleśnie dotknął go w okolicach pupy - mówiła kolejna matka.

Kilka kobiet przyznało, że domagało się od dyrektora odsunięcia Wojciecha A. od prowadzenia lekcji niemieckiego. Powodem nie było jednak zachowanie nauczyciela, ale mała skuteczność jego pracy. - Stwierdziłam, że moje dziecko praktycznie nic nie umie, mimo że języka niemieckiego uczy się od kilku lat. Chciałam posłać syna na korepetycje, ale był bardzo zniechęcony do nauki tego języka - dodała jedna z matek.

Jako ostatni zeznawał podczas rozprawy dyrektor śmigielskiej szkoły. - Dochodziły do mnie głosy o problemach na lekcjach, ale były one mało konkretne. Dopiero kiedy rodzice poprosili mnie o spotkanie i przedstawili listę zarzutów, postanowiłem działać. Nauczyciela zawiesiłem, skierowałem sprawę do rzecznika dyscyplinarnego oraz do prokuratury i poinformowałem organ prowadzący, czyli władze gminy Śmigiel - zeznał dyrektor.

Koscian.naszemiasto.pl Dołącz do naszej społeczności na Facebooku!

od 12 lat
Wideo

Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wielkopolskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto