18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Śmigiel: kaplica ewangelicka niszczeje, a otaczający ją cmentarz zarasta chwastami

Anna Szklarska-Meller
- Od kilku lat przyjeżdżają do Śmigla dzieci z Niemiec. Chcą zobaczyć kaplicę ewangelicką, a mnie zawsze wstyd kiedy je oprowadzam. Co mam im pokazać? Wilgoć na ścianach i zarośnięte nagrobki? - przyznaje Antoni Szulc, który od ponad 20 lat czuwa nad zabytkiem. Jeszcze dziesięć lat temu głośno było o śmigielskiej kaplicy, były plany, nawet spotkania i debaty. Potem jakoś wszystko ucichło. Tymczasem pamiątka po ewangelikach ze Śmigla, niszczeje.

WZGÓRZE ZMARNOWANYCH NADZIEI
Wzgórze przy drodze prowadzącej do Kościana, miejscowi ewangelicy upatrzyli sobie już dawno. Jakoś pod koniec XVI stulecia powstał tu cmentarz. Jeszcze w katalogu zabytków z 1980 roku można przeczytać o ponad dwudziestu nagrobkach i czterech obeliskach, pochodzących z XVII i XVIII wieku. Dziś niewiele już z tego zostało. Obelisk jest jeden - przewrócony. Pokrytych mchem tablic i płyt nagrobnych z zatartymi napisami, szukać trzeba pośród traw.

Po przygotowaniach do zabrania z cmentarza żydowskich macew, została sterta płyt, co to do końca nie wiadomo czyje. Leżą w bezładnej kupie, podobne raczej do sterty gruzu. Z okazałym grobem rodziny Caesar też coraz gorzej. A to rodzina bardzo dla Śmigla zasłużona, ufundowali szpital i przedszkole.

Kaplica ewangelicka powstała pod koniec XIX wieku. Po wojnie był tu magazyn i chyba park rozrywki miejscowych chuliganów. - Wszystkie okna były powybijane. Właściwie dopiero kiedy zamontowaliśmy kraty, szyby zostały całe - wspomina Antroni Szulc, który na początku lat 90-tych postanowił zaopiekować się kaplicą. - Naprawiliśmy dach, uzupełniliśmy tynki i zabezpieczyliśmy okna. Wszystko na własny koszt.

DO KAPLICY WKRACZA SZTUKA
Wszyscy artyści, którzy tu koncertowali, są zachwyceni. Genialna akustyka. I ta atmosfera, trochę tajemnicza, trochę straszna. Kaplica, kiedy już przestała być magazynem, zaczęła zamieniać się w świątynię sztuki. Koncerty, wystawy, przedstawienia. Zaraz potem pojawiły się ambitne plany: dom pracy twórczej z noclegami w stojącym obok domu grabarza. Tylko, że na planach się skończyło...

Zobacz też: Ekshumacja szczątków niemieckiego żołnierza w Gorzyczkach [zdjęcia]

Na początku nowego stulecia o kaplicy zrobiło się głośno. Były spotkania, artykuły w prasie. Pojawiła się idea Śmigla, jako miasta czterech wyznań i religijnej tolerancji. Mówiło się dużo, także o tym, że przecież kaplicą i cmentarzem mogliby się zająć ewangelicy z leszczyńskiej parafii. Oni jednak nie chcieli, to przecież dużo kosztuje.

No to może pieniądze z Unii Europejskiej? - Dokumentacja remontu kaplicy jest gotowa - zaznacza Wiktor Snela, burmistrz Śmigla. - Nieaktualne są co prawda uzgodnienia niezbędne przy takiej inwestycji, ale uzyskanie nowych to kwestia kilku tygodni. Problem w tym, że śmigielska kaplica w staraniach o unijną kasę do tej pory jakoś szczęścia nie miała. - Na razie nie wiadomo jak będzie wyglądał budżet Wspólnoty na kolejne lata, trudno więc składać jakiekolwiek deklaracje.

A MOŻE BY TAK POSPRZĄTAĆ
Na porządny remont śmigielska kaplica musi poczekać, bo gmina nie ma na to teraz pieniędzy, ale dlaczego czekać musi także na porządki? - Trawę na cmentarzu wykosimy pod koniec maja - deklaruje Feliks Banasik, szef zakładu komunalnego. Koszenie odbywa się tu dwa razy w roku. Trochę dlatego, że jest pilniejsza robota, a trochę żeby nikomu nie chciało się po cmentarzu za bardzo wędrować.

Wiadomo, im więcej ludzi się tu kręci, tym większe niebezpieczeństwo, że znowu coś zostanie przewrócone, uszkodzone, zniszczone. Kiedyś na cmentarzu były ławki, teraz zostały po nich tylko betonowe kikuty. Tak zostanie, żeby miłośnicy picia alkoholu pod chmurką nie odkryli tego miejsca na nowo. Może by jednak i te kikuty zdemontować?

Mur otaczający cmentarz też ostatnio nie miewa się najlepiej. Parę tygodni temu wjechał w niego samochód, który powyginał przy okazji tablicę opisującą zabytkowe walory kaplicy. Mur i tablica do dziś nie zostały naprawione. - Smutno na to patrzeć. Mamy pretensje, że na dawnych polskich Kresach niszczeją kościoły i cmentarze, a u nas to samo dzieje się z pamiątkami po ewangelikach. Przecież to także kawałek naszej historii - zauważa Antoni Szulc.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na koscian.naszemiasto.pl Nasze Miasto