Bocian został znaleziony w trawie we wtorkowy poranek, kiedy na ulicach i skwerach w Krzywiniu leżały jeszcze kulki gradu. Ludzie, którzy odkryli, że ptak wypadł z pobliskiego gniazda, o znalezisku poinformowali pracowników urzędu miejskiego. - Zapakowaliśmy boćka w samochód i zawieźliśmy do lecznicy Veticus w Śremie. Obejrzała go moja żona, która jest lekarzem weterynarii. Na szczęście upadając niczego sobie nie złamał - mówi Maciej Gubański, z urzędu miejskiego w Krzywiniu.
Krzywiński bocian na dwa dni trafił do domu Macieja Gubańskiego. Mieszkał wraz z kurczakami i królikami, a jedzeniem podzieliły się z nim psy. - Był grzeczny, nie sprawiał kłopotów - dodaje Maciej Gubański. Ptak był początkowo osłabiony, a może oszołomiony po uderzeniach gradu, ale szybko zaczął wracać do formy. Boćkiem zajął się także Marcin Tobółka z Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Ptaków. Zmierzył go, zaobrączkował i pobrał krew do badań DNA.
Po pierwszej nieudanej próbie wypuszczenia boćka na wolność, dzień później odbyła się kolejna. Bocian został wywieziony na łąki nieopodal Krzywinia. Po chwili zastanowienia wzbił się w powietrze. W Krzywiniu już zaczęły się pojawiać pierwsze propozycje nadania imienia boćkowi. Na razie pomysły są dwa: Adam i Gradek. To drugie oczywiście związane z okolicznościami, które sprawiły, że wypadł z gniazda.
Seria pożarów Premier reaguje
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?