Benefis Wiesława Dobruszka. Wśród gości byli związani z Unią Leszno - Roman Jankowski i Józef Dworakowski

Wiesława Dobruszka nie trzeba przedstawiać kibicom żużla w całej Polsce. Każdy szanujący się fan „czarnego sportu” w domowej biblioteczce ma co najmniej kilka z ponad 80 książek napisanych przez dziennikarza specjalizującego się w speedwayu.

Wiesław Dobruszek to „Tygodnika żużlowego" trafił na początku lat 90. Przygoda z tygodnikiem trwała 24 lata, a zaczęła się od listów o żużlu wrzucanych do redakcyjnej skrzynki.

Mam wielki szacunek do Wiesława Dobruszka. Jest bardzo profesjonalny. Dużo wymagał od siebie i innych w redakcji. Mogę powiedzieć, że miał istotny wpływ na kształt tygodnika znany jego czytelnikom - mówił Adam Zając, redaktor naczelny „Tygodnika żużlowego".

Adam Zając zanim został redaktorem naczelnym „Panoramy Leszczyńskiej" a później „Tygodnika żużlowego" krótko pracował jako nauczyciel w Zespole Szkół Technicznych w Lesznie. To właśnie w popularnym „Koniorze" poznał Wiesława Dobruszka, który był jego uczniem. W klasie z Dobruszkiem był Roman Jankowski.

W szkole z Wiesiem siedzieliśmy w jednej ławce. Nie wiedziałem, że ma tak duży talent do pisania książek. Bo o żużlu wiedział prawie wszystko - wspomina popularny wśród żużlowych kibiców „Jankes".

Dwadzieścia lat temu W. Dobruszek założył swoje wydawnictwo. Dzisiaj każdy sznujący się fan czarnego sportu ma co najmniej kilka książek Wydawnictwa Danuta.

Z nazwą wydawnictwa nie było kłopotu. Nazwałem je imieniem swojej żony - mówił W. Dobruszek.

Wiesław Dobruszek pisze i wydaje bardzo dużo. Spod jego pióra wyszło ponad 80 książek o speedwayu. Są to biografie z cyklu „As żużlowych torów" czy leksykony.

Wiesław Dobruszek o żużlu wie wszystko. Zna doskonale jego historię i smaczne anegdoty - mówił prowadzący benefis Henryk Grzonka.