Choryń - wieś w gminie Kościan - na karty historii wkroczyła w XIV wieku
Choryń na karty historii wkroczyła w drugiej połowie XIV wieku. Pierwsza wzmianka o tej miejscowości pojawia się w źródłach pisanych pod datą 1366. Wiadomo, że do końca XV stulecia wieś należała do rycerskiego rodu Łodziów Choryńskich. Później przeszła w ręce rodziny Brodnickich, a następnie - jak to często w dawnej Polsce bywało - na skutek mariaży spadkobierczyń, podzielona została na dwie części, z których każda miała innego właściciela.
Pomińmy skomplikowane dzieje własności i przechodzenia Choryni z rąk do rąk. Dość napisać, że około 1725 roku wieś znalazła się w rękach Jana Antoniego Radomickiego, jednocześnie wojewody inowrocławskiego, starosty międzyrzeckiego i generała wielkopolskiego. Po nim wieś odziedziczyła córka Franciszka i znów zaczęły się lata przekazywania, kupowania, dziedziczenia. Aż przyszedł rok 1812 i majątek kupił Maksymilian Taczanowski. Wraz z tą rodziną do malutkiej wsi wkroczyła wielka historia.
Taczanowscy w Choryni i nasz narodowy wieszcz Adam Mickiewicz
Spadkobiercą Maksymiliana Taczanowskiego był jego syn Józef ożeniony z Katarzyną Hersztopską. To za ich czasów w Choryni dwukrotnie gościł nasz narodowy wieszcz Adam Mickiewicz. Bywał tu w latach 1831-1832. Podczas pierwszej z wizyt został ojcem chrzestnym córki Taczanowskich, Zofii. Z właścicielem dworu zaprzyjaźnił się na tyle mocno, że przez lata z nim korespondował.
ZOBACZ TEŻ:
Jak wyglądał pobyt Adama Mickiewicza w Choryni? Poeta nie mieszkał w samym dworze, ale w stojącej naprzeciwko niego oficynie, w której znajdowały się pokoje gościnne. Poza pisaniem - tu powstał słynny wiersz „Reduta Ordona” - zajmował się romansowaniem z okolicznymi ziemiankami oraz brylowaniem w towarzystwie. Podobno na liście jego podbojów z tego okresu znalazła się Konstancja z Bojanowskich Łubieńska. Można sobie wyobrazić, że okazji do sprawdzania siły osobistego uroku naszemu wieszczowi nie brakowało, bo wielu bliższych i dalszych sąsiadów Taczanowskich chciało mieć u siebie słynnego poetę choćby na obiedzie.
Edmund Taczanowski z Choryni - waleczny i niezmordowany powstaniec
Mickiewicza w Choryni miał okazję podziwiać syn właścicieli dworu, Edmund, który później także trafi na karty historii. Najpierw jednak ukończy słynne gimnazjum Marii Magdaleny w Poznaniu i szkołę artylerii.
Po kilku latach służby w pruskiej armii, sam jednak zrezygnuje z kariery wojskowej. Już wtedy (rok 1846) zaangażowany będzie w przygotowania do wybuchu powstania. Pracę emisariusza przerwie niestety aresztowanie Edmunda i osadzenie go w Forcie Winiary.
Blisko dwa lata spędzone w więzieniu, nie zawrócą go jednak z raz obranej drogi. Edmund Taczanowski weźmie udział w walkach powstańczych w okolicach Pleszewa, za co znów trafi za kratki. Po zwolnieniu z więzienia, w marcu 1849 roku wyjedzie do Genewy, potem do Turynu i Rzymu. Zasili szeregi Giuseppe Garibaldiego, ojca zjednoczenia Włoch, za co trafi do niewoli - tym razem francuskiej.
ZOBACZ TEŻ:
Po włoskiej przygodzie Taczanowski wróci do Wielkopolski, ale nie porzuci idei odzyskania przez kraj niepodległości. Będzie walczył - ze zmiennym szczęściem, ale już w randze generała - w powstaniu styczniowym. Po klęsce powstania będzie jeszcze we Francji Turcji szukał poparcia dla pomysłu stworzenia oddziałów walczących o niepodległość. Bez powodzenia. Umrze w Choryni w roku 1879. W dwudziestoleciu międzywojennym jego szczątki zostaną przetransportowane na Cmentarz Powązkowski w Warszawie.
Dwór w Choryni - historia skromnej, ziemiańskiej siedziby
Na koniec kilka słów o samym dworze. Budynek, który możemy dziś oglądać pochodzi z początku XIX wieku, zaś boczne skrzydła zostały dobudowane po połowie tegoż stulecia. Powstał w miejscu starego, drewnianego i bardzo zniszczonego dworu. Ponieważ siedziba Taczanowskich była niewielka, po drugiej stronie podjazdu w latach 20-stych XIX wieku powstała oficyna. Oba budynki otacza 5-hektarowy park, w którym kryją się strumień i staw.
Dziennik Zachodni / Wielki Piątek
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?