Usytuowana przy ul. Nacławskiej konstrukcja od lat prosi się o rozbiórkę, jednak jak na razie do takowej nie doszło. Dlaczego? Właściciel, mieszkaniec Opalenicy, zaniechał działań pomimo, iż został do tego kilka lat temu zobligowany. Chociaż budynek jest wpisany do rejestru zabytków, osoba otrzymała polecenie zabezpieczenia stwarzających największe zagrożenie elementów. Mieszkańcy, co zresztą zrozumiałe, boją się o własne zdrowie i bezpieczeństwo swoich domów.
W miniony piątek, liczący około 80 metrów komin, dał o sobie znać. Z górnych części odczepił się metalowy pierścień w wyniku czego uszkodzeniu uległa lampa oświetleniowa, chodnik na który spadła, a także drzewo. Incydent zgłosił jeden z mieszkańców. Na miejscu zdarzenia natychmiast zjawiły się funkcjonariusze policji oraz straży pożarnej, które zabezpieczyły okoliczny teren. Po chwili, dotarła również straż miejska oraz reprezentanci Zarządu Dróg Powiatowych. W trosce o bezpieczeństwo, podjęto decyzję o zamknięciu ul. Nacławskiej.
Dwa dni po zajściu, w niedzielę, podjęto odpowiednie prace porządkowe. Na sam szczyt komina wspiął się mężczyzna, zrzucając z niego pojedyncze cegły. Usunięto przede wszystkim luźne elementy. Spowodowało to skrócenie obiektu o kilka metrów, ale co najważniejsze, przywrócenie ruchu drogowego, sprawiającego w weekend pewne kłopoty kierowcom, chcącym przedostać się przez ul. Nacławską.
Obszerniejszy artykuł na ten temat znajdziecie w "Faktach Kościańskich".
Obwodnica Metropolii Trójmiejskiej. Budowa w Żukowie (kwiecień 2024)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?