Niepodległość w Kościanie nie przyszła 11 listopada
W styczniu w 1919 roku Kościan był już wolny. Jeszcze przed nowym rokiem Rezerwa Skautowa rozbroiła niemiecki batalion rozlokowany w późniejszym zakładzie psychiatrycznym, a w Hotelu Warszawskim - pruskich oficerów. Wieczorem 30 grudnia 1918 roku Powiatowa Rada Ludowa przejęła władzę w mieście. Józef Majchrzak, syn kościańskiego szewca był wtedy kilkunastoletnim chłopcem.
- Wpadł koszykarz do warsztatu. Dziurawe skarpetki obnażały zżółkłe zmarszczone piety nóg. (…) Palcem wodził po swym czole, to znowu kręcił się w kółko, siadał na stołku, leciał ku jednemu oknu – spoglądał na ulicę – gwizdał i płakał. Dwanaście zapałek potrzebował by podpalić mieszankę z liści kasztana i gruszy w pękatej wiśniowej fajce. Majsterku wszystko na medal. Żadnego strzału. Uchwycili – ucapili – nocą się rozpoczęło. Ratusz, dworzec, sąd wszystkie gmachy urzędowe już w naszych rękach. Niemcy kaput! – pisał po latach w swych wspomnieniach Józef Majchrzak.
W Kościanie ulice udekorowane flagami
Gdy tylko radosna wieść rozniosła się wśród polskich mieszkańców Kościana, mały Józio wysłany został z chlebem i dzbankami kawy na dworzec kolejowy, gdzie zatrzymali się żołnierze, oczywiście „nasi”. To było piękne, zimowe popołudnie. Promienie słońca zalewały ulice. Odbijały się od okien, w których powiewały polskie flagi zrobione naprędce z białego płótna i czerwonych powłok na poduszki. Na ulicach pełno było ludzi, fruwało pierze z rozdartej pościeli, żołnierze z opaskami na rękawach prowadzili aresztowanych Niemców do szkoły.
- Jestem już na rynku. W oknach obrazy królów polskich, wodzów, kwiaty. Miałem to szczęście, że w tej chwili podciągano ku górze flagę polska ponad dach ratusza miejskiego – wspominał Józef Majchrzak.
Echa walk słychać było w Kościanie
W styczniu otwarto w Kościanie polską szkołę, zaczęły pracować fabryki. Zadowolenie i spokój przerwał raz tylko alarm. Wśród bicia dzwonów rozlegały się krzyki: Grentschutz z Leszna wali na Kościan! Mężczyźni chwycili za broń, wybiegli z domów, ale Niemcy od miasta nie doszli, a nad ranem nadeszło z Jarocina powstańcze wojsko.
- Tylko wieczorami w mroźne, bezchmurne noce odzywał się głuchy odgłos kanonady, błyski reflektorów. Dudniło, to znowu zalegało ciszą. Gdzieś za Starym Bojanowem, w okolicach Lipna, na przedpolach Leszna, Rawicza, het aż pod Wolsztyn pasem z żywych ludzi utworzony front zalegał w twardą zaśnieżoną ziemię, błyskał i huczał – pisał Józef Majchrzak.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?