- W ubiegłym tygodniu podpisana została umowa na przygotowanie tak zwanego studium wykonalności, które określi możliwości wykonania inwestycji – tłumaczy Radosław Śledziński rzecznik prasowy wielkopolskiego oddziału PKP PLK. - Naszym zdaniem budowa dodatkowych torów na trasie z Poznania do Kościana znacznie poprawiłaby komfort podróży.
PLK chce, by wzdłuż już istniejącej trasy kolejowej, powstały nowe tory. Jedno torowisko służyłoby pociągom dalekobieżnym, drugie – regionalnym, czyli zatrzymującym się na każdej stacji. Dzięki temu linię mogłoby obsługiwać więcej składów, które kursowałyby bardziej punktualnie. - Coraz więcej pasażerów korzysta z pociągów, a linia z Poznania do Kościana jest jedną z najbardziej obleganych, stąd pomysł na budowę dodatkowych torów – dodaje Rafał Śledziński.
Jak zaznacza jednak rzecznik wielkopolskiego PLK, od podpisania umowy na przygotowanie studium wykonalności, do wykonania inwestycji, jeszcze daleka droga. Najpierw eksperci różnych dziedzin będą sprawdzać, czy rzeczywiści takie przedsięwzięcie jest potrzebne i możliwe do wykonania. Studium ma być gotowe do połowy 2023 roku, a kosztować będzie 1,9 miliona złotych. Następnie należy przygotować projekt, co zajmuje na ogół około dwóch lat. Trzeba też poszukać pieniędzy na wykonanie zadania, a te zapewne nie będą małe.
Na razie pasażerowie jeżdżący do Poznania, czy Wrocławia muszą zmagać się ze skutkami przebudowy istniejącej linii kolejowej. Jak zapewnia Radosław Śledziński, prace na linii E-59 mają się zakończyć w grudniu tego roku. Jeszcze przed świętami wielkanocnymi gotowe ma być z kolei przejście podziemne na stacji kolejowej w Kościanie. - Prace na stacji dobiegają końca i już wkrótce pasażerowie będą mogli korzystać z nowego przejścia. Pozostaną co prawda jeszcze do wykonania drobne roboty, ale nie powinny one już mieć wpływu na komfort pasażerów – wyjaśnia rzecznik wielkopolskiego oddziału PLK.
W ramach przebudowy linii kolejowej Poznań – Wrocław PLK planuje także szlifowanie torów. Wykonuje je specjalny pociąg w godzinach kiedy ruch na linii jest minimalny. Cała operacja może wyglądać dość widowiskowo, bo podczas szlifowania pojawiają się iskry. Służy ono poprawie bezpieczeństwa, ale także dzięki szlifowaniu pociągi nie będą tak hałasować, co zapewne docenia osoby mieszkające blisko torów.
Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?