Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kościan: strażacy gasili pożar domu, a jego właściciel ogladał w salonie telewizor

Anna Szklarska-Meller
arch. nasze miasto
Strażacy, którzy przyjechali gasić pożar domu na kościańskim osiedlu, zastali zamknięte drzwi. Dowódca akcji dłuższy czas bezskutecznie dobijał się do drzwi i okien płonącego budynku. Kiedy wreszcie na progu pojawił się właściciel, nie chciał wpuścić strażaków do środka.

Wydostający się z poddasza dym i ogień zauważył sąsiad. On też zadzwonił do straży pożarnej. Po czterech minutach od zgłoszenia na osiedlu pojawiły się jadące na sygnale dwa wozy bojowe. Towarzyszyło im też trochę gapiów. - Już zewnętrzne oględziny domu utwierdziły strażaków w przekonaniu, że sytuacja jest poważna. Rozpoczęto przygotowania do akcji, a dowódca podszedł do drzwi wejściowych, aby rozpoznać zagrożenie od wewnątrz i nakazać mieszkańcom opuszczenie obiektu. Stając na progu nie przypuszczał, że w obliczu zagrożenia drzwi wejściowe będą… zamknięte - relacjonuje Andrzej Ziegler, zastępca komendanta powiatowego PSP w Kościanie.

Po kilku dzwonkach i pukaniu w okna, na progu domu stanął jego właściciel. Mężczyzna był kompletnie zaskoczony, nie tylko informacją o pożarze jego własnego mieszkania, ale widokiem strażaka w hełmie, z butlami tlenowymi na plecach i krótkofalówką w ręce. Potraktował więc strażaka jak intruza, który siłą chce dostać się do jego domu. Sytuację uratowało dopiero pojawienie się wracającej z pracy żony, która przekonała właściciela domu, by jednak wpuścił strażaków do środka.

Na tym jednak nie koniec niespodzianek. Akcja gaszenia pożaru poddasza trwała już dobrych kilka minut, kiedy przechodząc obok salonu strażacy zauważyli... siedzącego w fotelu właściciela, który najspokojniej w świecie oglądał telewizor! Było to tym bardziej dziwne, że chwilę wcześniej w całym budynku wyłączono prąd.

Zobacz też: Kobieta wynajęła zbirów, żeby odzyskali dla niej samochód

Cała historia zakończyła się szczęśliwie. Pożar został ugaszony, dom wraz z dachem uratowany, a właściciel przeprosił i podziękował strażakom za interwencję. - Precyzyjne, momentami wręcz chirurgiczne działania, pozwoliły ugasić ogień niewielką ilością wody. Kolejny raz nieoceniona okazała się pomoc kamery termowizyjnej - dodaje Andrzej Ziegler. - Mężczyzna tłumaczył, że ze względu na lokalizację, jego posesję odwiedzają często przypadkowi goście. Poza tym pod nieobecność żony od kilkudziesięciu minut drzemał w fotelu, grzejąc się przy rozpalonym wcześniej kominku. Za przyczynę pożaru zostało zresztą uznane złe wykonanie odprowadzenia spalin z kominka.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na koscian.naszemiasto.pl Nasze Miasto