Sezon 2017/2018 w wykonaniu Obry oczami prezesa Tomasza Brinka

- W kontekście rundy jesiennej, która była średnio udana z różnych przyczyn, głównie z uwagi na perturbacje personalne spowodowane kontuzjami, ale i nietrafionymi transferami, trzecie miejsce należy uznać za bardzo dobre - przyznał prezes Obry 1912 Tomasz Brink. - Celem postawionym przed zespołem było uplasowanie się w pierwszej piątce, co gwarantowało spokojnie utrzymanie i grę w zreorganizowanej IV lidze. To się udało i z tego się cieszymy - dodał.

W odróżnieniu od zeszłorocznych nabytków, tegoroczne ruchy na rynku okazały się strzałem w dziesiątkę. - Za takowy uważam pozyskanie Krzysztofa Marchewki, który dobrze wkomponował się w zespół i był ostoją defensywy. Podobnie miała się rzecz z Jackiem Żakiem, który po kilkuletnim rozbracie wrócił do naszego klubu. Z pewnością dał sporo jakości zespołowi - twierdzi T. Brink.

Przed klubem nie lada wyzwanie polegające na przygotowaniu do startu w nowo tworzonych rozgrywkach. - Na razie cel jest taki, żeby zagrać. Nie jest żadną tajemnicą, że IV liga będzie prestiżowa, a zarazem wymagająca nie tylko pod względem sportowym, ale i finansowym. Jesteśmy klubem, który działa na najniższym budżecie, osiągając przy tym bardzo dobre wyniki. Wiele osób ze świata piłarskiego dziwi się, jak możemy funkcjonować. Faktycznie, wymaga to od nas wytężonej pracy, szczególnie mentalnej - wyjaśnia T. Brink.

Póki co trwa przerwa. Zawodnicy powrócą do treningów 2 lipca. Wszyscy zadeklarowali już chęć pozostania w klubie, jednak jak zapowiada prezes dojdzie do kilku zmian. - Na razie jest jeszcze zbyt wcześnie, by o tym mówić. Niebawem będę spotykał się z piłkarzami. Chcę wiedzieć, jakie są ich oczekiwania - zakończył T. Brink.

Szerszy artykuł znajdziecie w naszej gazecie "Fakty Kościańskie".

Burzowe chmury nad „La Furia Roja”. Zaledwie dzień przed rozpoczęciem mundialu reprezentacja Hiszpanii została pozbawiona selekcjonera - zobacz film!