Wielkopolscy sołtysi kategorycznie protestują przeciwko nowym zasadom szacowania szkód łowieckich, jakie mają wejść w życie w październiku tego roku, a zostały ogłoszone już 1 kwietnia. Nakładają one na sołtysów szereg obowiązków, którym, w ich przekonaniu, nie będą w stanie podołać.
W myśl nowelizacji Prawa Łowieckiego w szacowaniu szkód wyrządzonych przez dziką zwierzynę leśną (dziki, jelenie, daniele, sarny, łosie) uczestniczyć mają sołtysi - jako przedstawiciel gminy, zarządca albo dzierżawca obwodu łowieckiego oraz właściciel albo posiadacz gruntów rolnych, na terenie których wystąpiła szkoda. Oględzin i szacowania szkód łowieckich dokonuje się niezwłocznie, nie później jednak niż w 7 dni od dnia otrzymania przez sołtysa wniosku właściciela lub posiadacza gruntów rolnych o szacowanie. O terminie dokonania oględzin sołtys zawiadamia właściciela albo posiadacza gruntów oraz dzierżawcę albo zarządcę obwodu łowieckiego - nie później jednak niż przed upływem 3 dni od dnia otrzymania wniosku. To prawo nie wszystkim się jednak podoba i jak zwracają uwagę zainteresowani - stwarza wiele problemów. Jakich konkretnie?
- Powiem to jako sołtys dość dużej wsi, gdzie sporo się dzieje. Już teraz chcąc naprawdę działać, jako sołtys mam mnóstwo obowiązków i tak naprawdę wiele rzeczy robimy społecznie. Te przepisy to dla nas dodatkowe obciążenie. W naszej gminie zwierzyny jest mnóstwo. Nie wyobrażam sobie, abym na przykład co drugi, trzeci dzień jeździł od rolnika do rolnika w sprawie wycen szkód? I jeszcze jedno, przecież ja się na tym nie znam. Nie każdy sołtys jest myśliwym czy rolnikiem? Nie wiem czy po dwudniowym szkoleniu stanę się fachowcem od wyceniania szkód rolniczych. Jako sołtysi z gminy Czempiń dostaliśmy informację, że mamy wziąć udział w szkoleniach organizowanych przez stację PZŁ w Czempiniu dotyczących nowych przepisów, ale postanowiliśmy w tym szkoleniu nie brać udziału. Ja osobiście uważam, że te przepisy są złe. I jeszcze jedno, a jak rolnik się odwoła od decyzji o wycenie do sądu? To też sołtys będzie musiał jeździć po sądach? - mówi Andrzej Wawer, sołtys Gorzyczek w gminie Czempiń.
Podobnego zdania jest sołtys Turwi w gminie Kościan Michał Buchert. - Te przepisy są delikatnie mówiąc mocno kontrowersyjne. Chyba ktoś nie pomyślał. Jak nie mając żadnego doświadczenia mamy jeździć i wyceniać szkody łowieckie? Drugi aspekt to przecież nierzadko będzie tak, że sołtys pojedzie na wycenę do sąsiada. Sąsiadowi wycena się nie spodoba i będzie konflikt między sąsiadami. Naprawdę się tego boimy. Mieliśmy w sprawie tych przepisów spotkanie informacyjne w gminie i wszyscy sołtysi są na „nie” - mówi sołtys Turwi.
Więcej w nowych "Faktach Kościańskich"
Rolnicy protestują. Blokują drogi w wielu regionach kraju
Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?