Kościan. Skandal z trzymaniem psów. Sprawa trafi do prokuratury [FOTO]

Działacze Fundacji we wtorek 15 lutego przeprowadzili interwencję w Kościanie. Sprawdzane były warunki w jakich przetrzymywane są bezdomne psy. Psy zanim zostaną odwiezione do oddalonego od Kościana o 100 km schroniska „Azorek” w Obornikach. trafiają do tymczasowego miejsca schronienia. Jest to stary kiosk ruchu postawiony na początku tego roku na terenie oczyszczalni ścieków. Kiosk ma 10 m kw. powierzchni i delikatnie mówiąc nie jest przystosowany do trzymania psów. Kiosk nie jest ocieplony. Zamontowano w nim jedynie mały grzejnik elektryczny. Zimą jest w nim bardzo zimno, a latem gorąco jak w piekarniku.

Zdaniem działaczy Fundacji Mondo Cane takie warunki przetrzymywania psów w „kiosku” są skandaliczne. W czasie wtorkowej interwencji działacze Fundacji zarzucali miastu łamanie prawa.

- To kolejne miejsce w Wielkopolsce w żaden sposób nieprzystosowane do opieki nad zwierzętami. Jedynym miejscem legalnym na przetrzymywanie bezdomnych zwierząt jest schronisko. Gmina w takim przypadku, jaki ma miejsce w Kościane łamie prawo. Jako Fundacja będziemy w tej sprawie składać zawiadomienie do prokuratury - mówi Łukasz Jakubowski z fundacji Mondo Cane.

Podczas wtorkowe interwencji nie pojawił się ani burmistrz Kościana Piotr Ruszkiewicz, ani żaden z jego zastepców. Na miejscu pojawił się jednak kościański radny Łukasz Naglik. Był wstrząśnięty tym co zobaczył. O „wrażenia” ze zwiedzania „psiego kiosku” zapytaliśmy radnego po interwencji.

- Cóż mam powiedzieć. To jest jakiś dramat. Pieniądze, które jako samorząd zaoszczędziliśmy, nie są warte tego, co tam się dzieje. Na to się nie pisałem. Mieliśmy zapewnienia jako radni, że będzie wszystko dobrze, na pewno będzie taniej, a warunki są bardzo dobre. Nie spodziewałem się, że tak to będzie wyglądać. Jest mi zwyczajnie wstyd, że jako radni zgodziliśmy się na to, ale też nie wiedzieliśmy, jak to finalnie będzie wyglądać - mówi Łukasz Naglik

.

W całej sprawie póki co głosu nie zabrał jeszcze burmistrz Kościana. W imieniu miasta na łamach mediów wypowiedział się naczelnik Wydziału Ochrony Środowiska i Działalności Gospodarczej Urzędu Miejskiego Kościana Jerzy Frąckowiak.

-Miejsce to działa od początku roku i służy temu, aby opóźnić transport do schroniska o jedną lub dwie doby. W tym czasie poprzez media społecznościowe poszukujemy właściciela psa, dając mu szansę odebrania psa w Kościanie, bez konieczności jazdy do schroniska w Obornikach. Ten mechanizm się sprawdza. Dwa z trzech psów, które trafiły do nas od początku roku, zostały odnalezione przez właścicieli przed wywiezieniem do schroniska - powiedział portalowi koscian.net Jerzy Frąckowiak.

Naczelnik Jerzy Frąckowiak podkreślał także, że psy w tymczasowym miejscu mają dobre warunki. Wspomniał o znajdującej się w kiosku farelce i tym, że psy mają wodę i karmę.

Inaczej to wygląda kiedy przeczyta się historię opisaną przez Karolinę Marzec. Na Facebooku Karolina Marzec, która jest Inspektorem ds. Ochrony Praw Zwierząt Fundacji Schronisko dla Zwierząt w Gaju pojawił się wpis.
Czytamy w nim

„CHYTRY TRACI DWA RAZY…
Tak można podsumować działania Włodarzy Miasta Kościan!
Urzędnicy Kościana w zeszłym roku podjęli decyzje o trzymaniu psów wyłapanych na terenie miasta przez Straż Miejską w NIEOGRZEWANYM KIOSKU RUCHU, który zimą spełnia rolę lodówki bądź zamrażarki jak kto woli, a latem by spełniał rolę piekarnika!! Otóż Kościan o tym, że odejdzie ze Schroniska w Gaju wiedział już w połowie zeszłego roku. Mieli ponad pół roku na przygotowanie się co będzie z psami które zostaną odłowione w mieście Kościan zanim wyjadą do Schroniska AZOREK oddalonego o prawie 100 km. Otóż wymyślili! Potrzeba MATKĄ WYNALAZKÓW. W piątek 11 lutego 2022 przed południem został wrzucony do Kiosku Ruchu na terenie Oczyszczalni Ścieków (ul. Kanałowa 1 Koscian) młody pies (w typie owczarka). Może i ktoś nalał tam wody, ale…. UPS ZAMARZŁA W NOCY! Zamarzła też karma! Niestety nikomu się nie dodało, aby dać jakieś legowisko. Pies spędzał w Kiosku Ruchu czas na „gumolicie” który również zamarzł!!! Przez cały weekend NIKT DO PSA NIE PRZYJECHAŁ! NIKT NIE WŁĄCZYŁ „zacnej farelki” powieszonej dla prowizorki na ścianie (ale tu się nie dziwie bo groziło pożarem). Pies a dokładniej 10 miesięczna sunia KONAŁA Z ZIMNA W KIOSKU RUCHU do poniedziałku do 14 lutego - do momentu kiedy pracownik oczyszczalni (człowiek z sercem i obecnie narażony na zemstę Urzędników) wyciągnął w stanie agonalnym tego psa na słońce, dał cieplej wody i rozpoczął walkę o to „aby powróciła do naszego świata”. ON JĄ URATOWAŁ!! Sunia była ZAMARZNIĘTA! Miała przykurcz mięśni, była odwodniona, blade dziąsła.. MAŁO WAM Drodzy Urzędnicy? Na podłodze były wszędzie zamarznięte odchody i mocz!! Ów pracownik nie mając pozwolenia z Miasta na te działania - posprzątał, dał ciepłej wody, mokre jedzenie (a nie zamarznięte) i zadzwonił gdzie trzeba”.

No cóż opisana historia jest wstrząsająca. Miejmy nadzieję, że sytuacja z tymczasowym punktem trzymania psów poprawi się. Naczelnik Frąckowiak na łamach mediów poinformował, że pojawi się specjalny kojec i ocieplone budy.

- Mamy zabezpieczone pieniądze w budżecie i jesteśmy po rozmowach z wykonawcą bud i kojca. Dlaczego czekaliśmy do tego czasu? W styczniu ukazało się rozporządzenie, które określa, jaką pies ma mieć powierzchnię w kojcu i pod to zamówiliśmy kojec. Teren trzeba wyrównać, kojec przyjedzie na dwa psy z budami ocieplonymi - mówił w mediach Jerzy Frąckowiak.