Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

20-letni Daniel Glapiak z Kościana walczy z ciężką chorobą

Monika Gaertner
arch. prywatne
Trzeba żyć pełnią życia, bo nie wiemy, co nas może spotkać... Daniel Glapiak ma 20 lat, mieszka w Kościanie, ukończył Zespół Szkół Ponadgimnazjalnych im. Franciszka Ratajczaka. Rozpoczął prace w jednej z miejscowych cukierni.

W wakacje ubiegłego roku Daniel zaczął skarżyć się na bóle nogi. Jednak nikt nie zdawał sobie sprawy z ich konsekwencji. Bóle narastały i nie dawały spokoju. Wykonano wszystkie badania, aby znaleźć przyczynę. W październiku chłopak i jego rodzina dowiedzieli się szokującej prawdy, która zmieniła wszystko. Silne bóle okazały się oznakami nowotworu złośliwego kości piszczelowej lewej. Po tej ciężkiej wiadomości rozpoczęła się walka o nogę i o życie.

- Skierowano mnie do Centrum Onkologii przy ulicy Wawelskiej w Warszawie. To właśnie tutaj podjęto pierwsze kroki leczenia - opowiada 20-latek. Zaplanowano podanie trzech serii chemioterapii w odpowiednich odstępach czasowych. Pierwszą z nich otrzymał już na początku grudnia.

- Czuję się dobrze, lecz z początku nie było łatwo. Chemia strasznie osłabia mój organizm. Straciłem apetyt. Mam nadzieję, że każdego dnia będzie już lepiej, a najgorsze jest za mną -mówi.

Aby złagodzić ból podawana była morfina. 6 lutego Daniel pojechał do Warszawy. W szpitalu oczekiwał na operacje. - To jest bardzo trudny czas dla całej naszej rodziny. W szpitalu cały czas była ze mną mama. Wspiera mnie cały czas. Dla niej to także sytuacja bardzo przytłaczająca-podkreśla.

8 lutego, chwilę po godzinie 12:00 rozpoczęła się kilkugodzinna operacja. Polegała ona na usunięciu górnej części kości piszczelowej. Na jej miejsce wstawiona zostanie endoproteza. Przeniesione zostały również mięśnie łydki na przód, aby endoproteza się przyjęła. Wszystko poszło zgodnie z planem. Jak opowiada Daniel, ból po operacji był ogromny, dlatego dostał duże dawki leków przeciwbólowych. Po operacji zaczął ciężką rehabilitacje, która pozwoli powoli wrócić do normalnego życia młodego człowieka. Kilka dni po operacj mieszkaniec Kościana zrobił pierwsze kroki. Ból ustał, na tyle, aby dać z siebie jeszcze więcej. - Pojawiła się tearz u mnie większa motywacja do działania. Czeka na mnie jeszcze sześć serii chemioterapii. Trzeba wierzyć, że będzie dobrze. Wiem, że z tej choroby można wyjść obronną ręką-dodaje.

Więcej można przeczytać w "Faktach Kościańskich"

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na koscian.naszemiasto.pl Nasze Miasto