Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

BC Obra wygrała po dogrywce

Łukasz Kaczmarek
Kapitalne spotkanie, pełne emocji i dramaturgii, miało miejsce w Toruniu, gdzie tamtejszy AZS UMK PBDI podejmował Basket Club Obrę Kościan. Do wyłonienia zwycięzcy potrzebna była dogrywka. W niej, lepsi okazali się kościaniacy, którzy triumfowali 84:81.

Początek należał do gości. Celne rzuty spod kosza sprawiły, że po niespełna czterech minutach gry, na tablicy widniał wynik 11:2 na ich korzyść. Później, do głosy doszli torunianie, którzy po przespanym starcie, złapali skuteczność. Tę z kolei zatracili podopieczni Witolda Ratajczaka. W 7. minucie mieliśmy remis po 14, a po rzucie z półdystansu Zbigniewa Malinowskiego, rywal objął prowadzenie, którego nie oddał już do końca pierwszej kwarty. Ostatecznie, po tej części gry było 23:19. Drugą ćwiartkę od celnej dwójki rozpoczął Paweł Ciążkowski. Chwilę potem, zrobiło się niebezpiecznie, ponieważ miejscowi trzy razy z rzędu rzucili za trzy i zbudowali dziewięciopunktową przewagę 33:24. W tym elemencie brylował przede wszystkim Krystian Maćkiewicz. 18-letni rzucający był wręcz nie do zatrzymania. Odpowiedź naszej ekipy była natychmiastowa, ponieważ celne trafienie dystansowe zanotował Stanisław Kiszka. W kolejnej fazie w szeregi obu drużyn wkradło się sporo chaosu, co zresztą odbiło się na jakości. Jeszcze przed przerwą, BC Obra weszła na wyższe obroty i dzięki sporej ilości zbiórek i skutecznej grze w ataku. Efektem tego było również objęcie przodownictwa po pierwszej połowie 40:36.

Druga odsłona zawodów była niezwykle wyrównana. Drużyny szły niemal łeb w łeb. Po trzeciej partii, kościaniacy prowadzili, ale nieznacznie, bo 54:51. Czwarta kwarta to prawdziwa wymiana ciosów i walka o każdy centymetr parkietu. W 35. minucie, po rzucie za dwa Patryka Stankowskiego zrobiło się 66:60. Klub z Grodu Kopernika nie poddawał się i momentalnie złapał kontakt z naszym zespołem. Na nieco ponad dwie minuty przed końcową syreną, trójkę zdobył fenomenalny tego dnia Kiszka. Torunianie doprowadzili do wyrównania po 69. Co gorsza, po faulu Stankowskiego, sfinalizowali jeden z dwóch rzutów odobistych. Przy stanie 70:69, piłkę meczową miał Karol Tomczyk, ale przestrzelił. W ostatniej sekundzie, nerwów na wodzy nie utrzymał Michał Bagaziński i na linię rzutów wolnych podszedł Miłosz Sroczyński. Silny skrzydłowy trafił tylko raz, co oznaczało, że będzie dogrywka. W niej emocji było co niemiara. Świetnie rozpoczął ją Toruń i wysforował się na prowadzenie 77:70. Goście pokazali niesamowity charakter, ponieważ odrobili straty z nawiązką. Mało brakowało, a doszłoby do drugiej dogrywki. Nasz team przetrwał jednak nawałnicę i wygrał 84:81.

Punkty dla BC Obry zdobywali: Kiszka 21, Ciążkowski 20, Stankowski 11, Majchrzak 10, Sroczyński 7, Kabat 5, Kaczmarek 4 oraz Rybakowski i Rau po 3. Następny mecz, nasi koszykarze rozegrają w sobotę 25 listopada we własnej hali ze Stomilem Olsztyn.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na koscian.naszemiasto.pl Nasze Miasto