Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Czad zabija. Sezon grzewczy w pełni. Uważajmy

Malwina Korzeniewska
arch. PSP Kościan
Tylko w ostatnich dniach strażacy z powiatu kościańskiego wzywani byli do kilku pożarów sadzy w kominie. W jednym przypadku przewód pękł na całej długości. Dobrze, że pożar został zauważony wieczorem, bo gdyby doszło do niego w nocy los domowników byłby bardzo niepewny. Dym wydobywający się na kondygnację mieszkalną w nocy , gdy śpimy, potrafi być szczególnie groźny a statystyki notują przypadki wielu zatruć, w tym także śmiertelnych.

W innym przypadku właściciel próbował wyręczyć kominiarza i samemu oczyścić komin. Zabrał się do pracy korzystając z długiej rury pcv. Jakież było jego zdziwienie jak po kilkunastu minutach rura stopiła się a jej pozostałości całkowicie zaczopowały komin powodując silne zadymienie w mieszkaniu. Czy nie warto aby takie czynności powierzyć kominiarzowi? Czy ludzkie życie nie jest warte tych kilkudziesięciu złotych, które zapłacimy umorusanemu fachowcowi w charakterystycznym cylindrze?

-Przykład goni przykład a więc teraz kolej na coś z minionego poniedziałku. Strażacy z KP PSP w Kościanie zostali wezwani do jednego ze sklepu. Ekspedientka zgłosiła silne zadymienie i pożar. Zagrożenie zostało szybko zażegnane przez ratowników. W czasie oględzin okazało się, że rura spalinowa z piecyka wstawionego do sklepu została zabudowana a wnętrze zabudowy wyłożono palną wykładziną pokrytą cienką warstwą folii aluminiowej. Ze względu na nieco niższą temperaturę w niedzielę i w poniedziałek obsługa postanowiła „solidnie” napalić w piecu. Szybko zrobiło się gorąco, chyba nawet aż za bardzo, bo zapaliła się palna okładzina oraz drewniana konstrukcja szkieletu ścianki działowej - mówi Andrzej Ziegler zastępca komendanta PSP w Kościanie.

I jeszcze jeden przykład z nocy z poniedziałku na wtorek. Tym razem do jednej z miejscowości gminy Śmigiel udali się strażacy kilkoma wozami. Już samo zgłoszenie było groźne. Mówiło o zadymieniu w domu jednorodzinnym, mieszkańcy czekali na przyjazd ratowników na balkonie oraz na podwórzu. W czasie zgłoszenia było słychać charakterystyczny dźwięk alarmu… To prawdopodobnie również systemowi detekcji pożaru domownicy mogą zawdzięczać to, że żyją.

Co tym razem się okazało? Paliło się w kotłowni. Tlące się niewielkie ilości papieru i ocieplenie wymiennika wody, topniejąca izolacja instalacji elektrycznej spowodowały takie zadymienie, że dorosła mieszkanka domu wraz z dzieckiem musieli uciekać na balkon. W tym przypadku z jednej strony nie można krytykować właściciela, bo starał się utrzymać porządek w kotłowni, nie gromadząc w pobliżu pieca opału. Jednak nie można rozsądnym nazwać przechowywania gorącego popiołu w pobliżu materiałów palnych. Resztę można sobie dopowiedzieć.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na koscian.naszemiasto.pl Nasze Miasto