Niebezpieczny płot na Dworcowej
Mieszkańcy postanowili zacząć działać i wystosowali pisma do władz miasta oraz starostwa powiatowego. Uczynili tak dlatego, ponieważ niełatwo jest ustalić, kto jest właścicielem płotu. - Zgłosiliśmy też sprawę Powiatowemu Inspektorowi Nadzoru Budowlanego, aby nakazał natychmiastową rozbiórkę. Boimy się o siebie i swoje dzieci - mówi w imieniu mieszkańców bloku przy ul. Dworcowej, Mirosław Glapiak-Przybylski.
Zaraz przy płocie biegnie bowiem ścieżka, która ma pełnić funkcję chodnika. Niektóre z górnych elementów płotu są luźne, jeśli więc spadną, mogą dokonać poważnych uszkodzeń ciała, zwłaszcza jeśli chodzi o nogi oraz stopy, a w przypadku dziecka, może się to skończyć nawet tragicznie, jeśli taki element płotu spadnie na głowę.
Dodatkowym zagrożeniem jest to, że „chodnik” ten nie był odśnieżany i gdy śnieg się ubił zrobiło się tam bardzo ślisko, o czym informowaliśmy zresztą niedawno. Po naszej interwencji Wydział Ochrony Środowiska i Działalności Gospodarczej wysłał tam ekipę, ale posypana została droga dojazdowa. Na szczęście przyszła odwilż i problem ten sam się rozwiązał, choć nadal co jakiś czas jest tam ślisko.
Łatwo jednak sobie wyobrazić, gdy ktoś przechodzący pod płotem traci równowagę na śliskiej nawierzchni i aby uchronić się przed upadkiem oprze się o niestabilny i niebezpieczny płot. Więcej do tragedii nie potrzeba. Z kolei za płotem, od strony osiedla jest parking. W przypadku zawalenia płotu stojące tam samochody mogą zostać poważnie uszkodzone. Na razie najbardziej niebezpieczne elementy płotu zostały przywiązane sznurkiem do pobliskiego drzewa. Takie prowizoryczne rozwiązanie jednak nikogo nie zadowala. - Kiedyś inna część płotu również była w opłakanym stanie, ale tam to naprawiono - wyjaśnia pan Mirosław. - Apelowaliśmy, aby w ogóle zlikwidować niebezpieczny płot i zrobić chodnik. Mielibyśmy wtedy lepsze połączenie z osiedlem i nie trzeba by było chodzić dłuższą drogą - zaznacza.
Niebezpieczny płot sprawdzi inspekcja
Powiatowa Inspekcja Nadzoru Budowlanego jest świadoma problemu, ale jeszcze nie zdążyła sprawdzić, czy rzeczywiście niebezpieczny płot może zagrażać ludziom, czy mieniu. - Wpłynęło do nas pismo w tej sprawie, ale jeszcze nie zdążyliśmy podjąć żadnych kroków - wyjaśnia Szymon Langner. - W najbliższym czasie pojedziemy na miejsce i zobaczymy jak płot ten wygląda i wtedy dopiero podejmiemy jakąś decyzję - wyjaśnia. Jak dodaje inspektorzy na ustosunkowanie się do zgłoszenia mieszkańców mają 30 dni.
Władze miasta również nie są pewne tego, do kogo niebezpieczny płot należy. - Otrzymaliśmy zgłoszenie, ale wątpliwość cały czas jest, będziemy jednak dążyć do tego, by płot został odpowiednio zabezpieczony lub rozebrany - zapewnia Maciej Kasprzak, zastępca burmistrza. Jak dodaje, płot najprawdopodobniej stał się własnością miasta z chwilą przejęcia prowadzącej tam drogi, jednak nie jest to pewne w 100% i zostanie sprawdzone, by uniknąć problemów w przyszłości.
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?