Krzywiń: burmistrz i radni nie przebierają w słowach. Złośliwe docinki podczas sesji rady miejskiej

O tym, że szef gminy Jacek Nowak i były przewodniczący rady Roman Majorczyk - delikatnie mówiąc - nie przepadają za sobą, wiadomo od dawna. Obaj panowie bardzo dbają zresztą, by postronni nie zapomnieli o ich wzajemnej antypatii. - To jest kompromitacja burmistrza - oświadczył podczas ostatniej sesji Roman Majorczyk, mówiąc na temat zakończonych fiaskiem staraniach o dotację na budowę kanalizacji. Jacek Nowak upewnił się, że słowa radnego były wyłącznie stwierdzeniem, na które nie musi i nie będzie odpowiadać, nie omieszkał jednak dodać - Pan lubi wszystko przekreślać szybko.

Równie sympatyczną wymianę zdań, ale tym razem pomiędzy radnymi, można było usłyszeć podczas dyskusji na temat wieloletniej prognozy finansowej gminy. - Świadomość ekologiczna radnego Majorczyka była do niedawna o wiele niższa - zauważyła radna Krystyna Motławska. Na odpowiedź długo czekać nie musiała. - Dziwi mnie, że w swojej analizie prognozy pani radna nie umiała wyłowić błędów - odparował Roman Majorczyk, nawiązując do tego, że Krystyna Motławska jest biegłym rewidentem.

O wiele więcej czasu zajęło samorządowcom Krzywinia rozstrzygnięcie, kto komu i w jaki sposób powinien przekazywać dokumenty. Jacek Nowak stwierdził, że te dotyczące rady przyjmie tylko z rąk przewodniczącej. - Nie mam w swoich obowiązkach przekazywania dokumentów burmistrzowi, czy to znaczy, że pan burmistrz rozszerza moje kompetencje, do czego zresztą nie ma prawa - odparła Joanna Ziętkiewicz, przewodnicząca krzywińskiej rady. - To burmistrz powinien pytać radę, a nie odwrotnie - dodał jeszcze Roman Majorczyk.

Zobacz też: Zbigniew Zieliński nowym wiceprzewodniczącym rady miejskiej Krzywinia

Nasz komentarz: Obserwując dyskusje - nie tylko krzywińskich - samorządowców można czasem odnieść wrażenie, że więcej wysiłku i energii wkładają oni w rozstrzyganie, albo zaognianie sporów niewiele mających wspólnego z rozwojem lokalnej społeczności. Dziwi to o tyle, że każdy zapytany o powody, dla których startuje w wyborach, odpowiada: żeby pracować dla dobra gminy.