Otwarcie wiaty turystycznej w Bielewie (gmina Krzywiń) na wesoło i z przytupem

Po pierwsze trzeba dobrze patrzeć na znaki, po drugie nie zrażać się polną drogą, po trzecie pamiętać, że grząski parking jeszcze w ubiegłym roku był polem kukurydzy. Jeszcze tylko parę kroków i zza starego, ceglanego muru wyłania się iście rajski widok. Jest tu wszystko, czego romantycznej duszy potrzeba do szczęścia: sosnowy las, łąka i staw otoczony brzeziną. Wystarczy usiąść w cieniu pachnącej nowością, obszernej wiaty i podziwiać krajobrazy. Dziś nie ma jednak na to czasu, dziś jest huczne otwarcie i tłumy ludzi.

Na początek musi być rzecz jasna oficjalnie. Przemówienia: - Bardzo się cieszę z aktywności i zaangażowania mieszkańców Bielewa - podkreśla Jacek Nowak, burmistrz Krzywinia. - Bielewo ma szczególne względy u Pana Boga, zawsze podczas takich wydarzeń jest świetna pogoda - zaznacza Andrzej Jęcz, kościański starosta. Przecięcie wstęgi, poświęcenie, polonez, a potem... kapele i zespoły już szykują się do występów, a spod dużego namiotu wydostają się nieziemskie aromaty swojskich dań.

Zobacz też: Romantyczna majówka na rowerze

Nad wszystkim unosi się zaś duch Adama Mickiewicza, naszego narodowego wieszcza. I to wcale nie przypadek. Wszak to tutaj odbyły się łowy z chartami, które stały się inspiracją do umieszczenia na kartach Pana Tadeusza sporu Asesora i Rejenta. Kłótnia była bowiem jak najbardziej prawdziwa, tylko osoby inne - bracia Ksawery i Kalikst Bojanowscy. Na tym jednak nawiązań do Adama Mickiewicza nie koniec. Nieco dalej, nad innym stawem powstaje Ogródek Zosi.

- Turystyczna wiata to tylko jeden z elementów strategii rozwoju wsi - zdradza Paweł Prałat, sołtys Bielewa. - Pomysły rodziły się stopniowo. Początkowo były bardziej skromne, ale z czasem nabierały rozmachu. W centrum wsi oczyściliśmy i uporządkowaliśmy staw. Rosną przy nim stare, owocowe drzewa, a niedługo pojawią się kwiaty. Nazwaliśmy to miejsce Ogródek Zosi, bo chcemy, żeby przypominało dawne, wiejskie ogrody pełne kwiatów rozkwitających od wiosny, do jesieni.

Zobacz też: Włościańskie Zawody w Powożeniu w Śmiglu [zdjęcia]

Na tym jednak nie koniec, mieszkańcy Bielewa mają już kolejne plany i to bardzo konkretne: platforma widokowa, z której dostrzec będzie można lubińskie opactwo oraz izba pamięci w starej szkole. Izba opowiadać będzie rzecz jasna o Mickiewiczu, ale znajdzie się w niej także miejsce na trofea myśliwskie. - Przez Bielewo przebiegają szlaki rowerowe. Chcemy by turyści, którzy do nas zawitają, mieli co robić. Będą mogli zwiedzić izbę pamięci, podziwiać krajobraz z platformy widokowej, a pod wiatą odpocząć i zjeść posiłek zamówiony w naszym kole gospodyń wiejskich - snuje plany Paweł Prałat.

Na razie jednak zabawa przy wiacie nabiera rumieńców. Nie przez przypadek postawiono ją na skraju Bielewa. Zaraz po drugiej stronie piaszczystej drogi są tory, którymi pociągi nie jeżdżą od lat, jeżdżą za to drezyny. Po dawnych czasach została tablica z nawą wsi i budynek - wzorowy przykład dewastacji (wybite okna, dziury w dachu, graffiti). Kto żyw idzie więc oglądać drezynowe wyścigi. Drużyn startuje dziewięć, ale zanim spróbują swych sił, drezynę osobiście testują samorządowcy. Ramię w ramię pracują krzywiński burmistrz, kościański starosta i senator Marian Poślednik.

Zobacz też: Dzień Kwitnących Jabłoni w Cichowie [zdjęcia]

- Wielkopolska to region silny rolnictwem, ale też mający do zaoferowania walory turystyczne - powie senator jeszcze zanim zacznie prężyć muskuły na drezynie. - Atrakcje turystyczne gminy Krzywiń nie wymagają komentarza. W samym Bielewie kumuluje się kilka turystycznych projektów, to nie tylko wiata, ale też szlak "Podróże z Panem Tadeuszem". Tymczasem drezynowa rywalizacja dobiega końca. Pierwsze miejsce zajmuje drużyna ze Szkaradowa, drudzy są Gospodarze, a trzeci Lech. Nie wygrana jest jednak najważniejsza, ale dobra zabawa.

- Ręce wcale nas nie bolały, chociaż nie ćwiczyliśmy wcześniej - przyznaje kilkuletni Mikołaj Listwoń z Gostynia, który wraz ze starszym bratem, Tomkiem wziął udział w zawodach. - Fajnie było, tylko musiałem puścić drążek, bo podnosił mnie do góry. Mniej odważni i wytrwali podziwiają widoki z okien turystycznego wagonu, kursującego specjalnie dla gości. Można też dosiąść końskiego grzbietu, albo usadowić się w bryczce, wozie lub ciągnionym przez kuca wehikule, z samochodowymi siedzeniami.

Zobacz też: Krzywińska gra miejska [zdjęcia]

Zupełnie inna rywalizacja toczy się pod dachem namiotu, ustawionego tuż koło wiaty. Panie z kół gospodyń wiejskich uwijają się jak w ukropie. Prawdziwe tłumy czekają na porcję czerniny, pierogów albo placków ziemniaczanych. Nieco dalej samorządowo-parlamentarne jury, nieśmiało i z wahaniem zaczyna degustację. Musi wybrać laureatów kulinarnego konkursu na najlepszą potrawę myśliwską. W kategorii danie główne największe uznanie zdobywa królik KGW z Fijałowa. Królową zup okrzyknięta zostaje czernina przygotowana przez gospodynie z Bielewa.

Słońce powoli chowa się za lasem, ludzie - zmęczeni, ale pełni wrażeń - wracają do domów. Nad staw z brzeziną powraca cisza. Wiata pustoszeje. Czekać będzie teraz na kolejnych gości - miejscowych, którzy spotkają się tu na kolejnej imprezie i turystów, którzy przyjadą drezyną, albo rowerem.