Sprawa zaczęła się od tego, że ktoś wysłał do wojewody list informujący o tym, że radny narusza przepisy wykonując działalność gospodarczą na majątku gminy. W liście odniesiono się m.in. do faktu, że mieszkaniec Głuchowa prowadzi działalność gospodarczą w gastronomii i świadczy usługi w tym zakresie podczas imprez w Głuchowie i w gminie. Obsługą imprez zajmowała się OSP Głuchowo, gdzie radny jest prezesem. W liście odniesiono się także do budowy remizy OSP w Głuchowie i spraw związanych z gruntami pod tą inwestycją.
Po takich zarzutach wojewoda wezwał szefa rady miejskiej Czempinia do złożenia wyjaśnień. Po analizie sytuacji ten przesłał wojewodzie pismo wyjaśniające, w którym napisano, że nie dopatrzono się łamania prawa przez radnego. Wojewoda w odpowiedzi wezwał radę gminy Czempiń do wygaszenia mandatu. Podczas sesji radni stanęli jednak murem za kolegą i nie przegłosowali wygaszenia mandatu.
Wojewoda w takim przypadku mógł zastosować przepisy dotyczące tego, że to on sam jako organ administracji rządowej w terenie może wygasić mandat. Taką decyzję wojewoda podjął 16 maja tego roku. - Powtarzam nie czuję się winny. Jestem społecznikiem i działam społecznie do lat. Wiem, że ten list mówiąc wprost napisali ci, którym nie podobają się nowe władze gminy i to, że mój klub ma w radzie większość. To wszystko jest rozgrywką polityczną. Na pewno jest mi trochę przykro, że po tylu latach działania dla ludzi, ktoś w taki sposób próbuje mnie zdyskredytować, ale nie poddam się. Mam także wsparcie mieszkańców - mówi Jan Ratajczak.
W skardze przesłanej do WSA radny z Głuchowa podkreśla, że ocena jego sprawy dokonana przez wojewodę jest błędna. Radny wyjaśnia, że Ochotnicza Straż Pożarna sprzedawała piwo na różnych festynach, ale było to sporadyczne. - Nie wykorzystywaliśmy do tego gminnego mienia ani pomieszczeń. - A budynek remizy jest własnością OSP i nigdy nie był wynajmowany. Jan Ratajczak stwierdził także, że fakt, że gmina przekazywał dotację na rzecz OSP Głuchowo wynika z przepisów ustawy o ochronie przeciwpożarowej.
- Najważniejsze to, to że zarządzenie wojewody nie zawierało żadnego uzasadnienia. Tak się nie robi. Zapoznałem się z wyrokami sadów w sprawach podobnych do tej i wiem, że w wielu o wiele bardziej dyskusyjnych sprawach zarządzania wojewody były uchylane. Od 1991 roku wspieram OSP w Głuchowie. Byłem sponsorem różnych imprez, przekazywałem prywatnie pieniądze na strażackie samochody - dodaje rozżalony.
Teraz czas na podjęcie decyzji przez WSA, ale to z pewnością potrwa. Jeżeli WSA podtrzyma decyzję wojewody wielkopolskiego Jan Ratajczak zapowiada odwołanie się do Naczelnego Sądu Administracyjnego.
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?