Wywóz osadu z kościańskiej oczyszczalni ścieków uciążliwy dla ludzi

Wywóz osadu z kościańskiej oczyszczalni ścieków najbardziej uciążliwy okazał się dla mieszkańców Pianowa oraz Starych i Nowych Oborzysk. - Smród jest nie do zniesienia - mówi w ich imieniu Marek Mielcarek, kościański radny. - To nieznośny fetor, który wdziera się dosłownie wszędzie i trudno się go pozbyć. Żadne otwieranie okiem oraz wietrzenie nie pomaga.

Wywóz osadu z kościańskiej oczyszczalni ścieków prowadzi firma, która wygrała przetarg na tę usługę. - Osady są najpierw badane przez Sanepid. Potem mieszane z wapnem i specjalnymi preparatami. Nad całym wywozem czuwają pracownicy inspektoratu ochrony środowiska - tłumaczy Dariusz Wójcik, prezes zarządu Wodociągów Kościańskich. - Niestety, nie norm dotyczących badania zapachu.

Zobacz też: NIK pytał radnych o pływalnię [zdjęcia]

Osady z kościańskiej oczyszczalni ścieków wywożone są na pola. Najbardziej uciążliwy dla ludzi jest sam transport. - Odpowiednie przepisy regulują zasady składowania i wykorzystania osadów na polach. Musi się to odbywać w odpowiedniej odległości od domów, łąk i wód. Osady rozrzucone na roli są od razu zaorywane - zapewnia Dariusz Wójcik.

Na polach, na których rozrzucone zostały osady z kościańskiej oczyszczalni ścieków, posiana zostanie kukurydza. Rośliny będą wykorzystane jako masa energetyczna. Burmistrz Kościana, Michał Jurga zaznacza, że osady pozostające po oczyszczeniu ścieków to duży problem. - Kiedyś na nich zarabialiśmy, teraz musimy płacić za wywóz - mówi Michał Jurga.