Gorzyce, kilka kilometrów od Czempinia. Nieduże mieszkanie w niskim szeregowcu. W pokoju przy ławie, wózek inwalidzki. Włodzimierz Habernik przegląda internetową witrynę Fundacji Dr. Clown, pomagającej chorym dzieciom. Śledzi jej poczynania, bo od niemal dwóch lat regularnie wpłaca na konto organizacji po kilkadziesiąt złotych. - Nic takiego nie robię, żadna sztuka usiąść przed komputerem i przesłać pieniądze. Zresztą, nie ma tego wiele. Gdybym mógł przekazałbym dużo więcej, ale moje leczenie niestety sporo kosztuje.
Zaczęło się od listu, który nie wiedzieć dlaczego trafił któregoś dnia do pod jego adres. Była w nim prośba o pomoc. Niewiele się zastanawiając Włodzimierz Habernik wysłał pieniądze. Kolejne wpłaty, podziękowania od Dr. Clowna za pomoc, potem upominek, sianko i życzenia na Boże Narodzenie. - Kiedy zobaczyłem ostatni list z fundacji, myślałem, że to prośba o pieniądze. Przeczytałem i miałem łzy w oczach. Byłem kompletnie zaskoczony. Niedowierzanie i pytania skąd, kto, jak kołatały mi w głowie - przyznaje.
W liście była informacja, że Włodzimierz Habernik z Gorzyc został ambasadorem Fundacji Dr. Clown. Dlaczego? Dlatego, że regularnie i konsekwentnie pomaga. - W całej Polsce takie tytuły otrzymało niecałe tysiąc osób. W ten sposób chcemy docenić ludzi, którzy nas wspierają. Regularne wpłaty są dla nas bardzo ważne, bo dzięki temu możemy zaplanować pewne działania - podkreśla Anna Czerniak, prezes Fundacji Dr. Clown. Równie ważni są wolontariusze, których fundacja szuka także w Kościanie.
Zobacz też: Larysa Szulc z Leszna potrzebuje pomocy
Jak na ambasadora przystało, Włodzimierz Habernik postanowił rozreklamować fundację wśród sąsiadów i znajomych. Poprosił o materiały promocyjne. Dla dzieci ma "noski" dla dorosłych ulotki. - Ja wiem jak to jest, kiedy w szpitalu czeka się na bliskich, kiedy człowiek musi sobie radzić z chorobą i niepełnosprawnością. Nie kalectwem, ani inwalidztwem, ale niepełnosprawnością - zaznacza. Wypadek w pracy, sepsa, walka o życie w szpitalu, amputacja nogi - pięć lat temu świat nabrał dla niego zupełnie innego wymiaru.
Cztery lata byłem radnym, jeszcze dłużej sołtysem Gorzyc i wielu rzeczy nie potrafiłem wtedy zauważyć. - Nie zastanawiałem się nad krawężnikami, których wózek inwalidzki nie pokona, nie myślałem o miejscach parkingowych dla niepełnosprawnych kierowców - wylicza Włodzimierz Habernik. - Nie wiedziałem też ile przeciwności musi taki człowiek pokonać. Na długo zanim do jego domu trafił list z Fundacji Dr. Clown, Włodzimierz Habernik postanowił pomóc swoim sąsiadom.
Rodzice niepełnosprawnego Jakuba szukali pomocy, bo koszty leczenia syna przekroczyły ich możliwości finansowe. Włodzimierz Habernik przygotował ulotki, pisał do księży, do innych miejscowości noszących nazwę Gorzyce. Potem okazało się, że ludzie, których spotyka w szpitalach czy sanatoriach nie zawsze potrafią się odnaleźć. Zaczął więc pomagać. Doradza, podpowiada, uczy jak bandażować kikut po amputacji, albo zdobyć dofinansowanie na kupno sprzętu rehabilitacyjnego. I zawsze przy tym mówi, że to nic wielkiego.
Koscian.naszemiasto.pl Dołącz do naszej społeczności na Facebooku!
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?