Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wspomnienia Artura Opasa z Pjongczang. Korea to cudowny kraj

Łukasz Kaczmarek
Już po raz 13 na Igrzyskach Olimpijskich gościł klub SKS „Jantar” Racot. 21-osobowa grupa przez niemal dwa tygodnie kibicowała polskim sportowcom w Pjongczang. O przeżyciach z Korei opowiada dyrektor OSiR w Kościanie, Artur Opas.

Pod nieobecność Wojciecha Ziemniaka, Opas sprawował pieczę nad wyprawą. Jak przyznał w rozmowie z nami, nie było łatwo wcielić się w rolę kierownika. - Odpowiedzialność była ogromna. Po raz pierwszy byłem na tak skomplikowanym wyjeździe. Moje doświadczenia są dość bogate odnośnie pełnienia tych funkcji, natomiast tak odległy wyjazd różni się od dotychczasowych działań - powiedział.

By dostać się na miejsce docelowe, załoga pokonała wiele tysięcy kilometrów. Autokarem podróżowali do Warszawy. Stamtąd samolotem ok. 11 godzin lecieli do Seulu. Ze stolicy Korei musieli jeszcze przetransportować się do Pjongczang. Kibice w żadnym wypadku nie mogli narzekać na nudę. Działo się naprawdę sporo. - Był to bardzo intensywny wyjazd. Przez 10 dni pobytu mieliśmy okazję być na 19 imprezach sportowych. Ponadto, dwukrotnie odwiedziliśmy wioskę olimpijską. W wiosce spotkaliśmy naszych mistrzów Justynę Kowalczyk i Kamila Stocha - relacjonuje Opas i dodaje, że oprócz części sportowej, była też część turystyczna. - Jeden dzień poświęcony był na zwiedzanie Seulu, drugi zorganizowała nam strona koreańska na wycieczkę po regionie Pjongczang. Korea jest przeciągnięta nowoczesnością i historią. Obok nowoczesnych wieżowców stoją piękne pałace. To przecudowny kraj, warty odwiedzenia. Kto jeszcze tam nie był, to gorąco zachęcam - stwierdził.

Oprócz skoków narciarskich, grupa pozyskała bilety na inne imprezy m.in. biathlon, biegi narciarskie, łyżwiarstwo szybkie, łyżwiarstwo figurowe, hokej na lodzie, czy snowboard. Podczas pobytu, brygada z Polski nie omieszkała skosztować kuchni koreańskiej. - Jednego dnia Koreańczycy zaprosili nas na obiad. Było to uroczyste wydarzenie. By wejść do restauracji musieliśmy zdjąć buty. Na stole stały ogromne „michy” z posiłkami. Co istotne, jedliśmy je pałeczkami metalowymi. Było to dla nas ogromne wyzwanie. Czasami bolały nas nadgarstki i palce - zdradził Opas, podkreślając walory kuchni koreańskiej.

Korea dała się poznać z bardzo dobrej strony. Różnice kulturowe pomiędzy Europą, a Azją, co momentami dało się odczuć, są jednak spore. - Korea charakteryzuje się uporządkowaniem. To, co cechuje Koreańczyków to punktualność, co ma swoje plusy i minusy. Są tak poukładani, że nie dopuszczają do siebie odstępstw. Mimo to, są otwarci i uśmiechnięci, ale dość powściągliwi w swoich uczuciach i mało spontaniczni. Przykładem na to były jedne zawody, w których ich rodak zdobył złoty medal, Koreańczycy jak gdyby nigdy nic wychodzili z obiektu bez żadnych emocji - wyjawił kierownik wyprawy.

Dla Opasa były to trzecie Igrzyska Olimpijskie, na których mógł uczestniczyć. Jak je zapamięta? - Wyjazd oceniam jako udany. Te igrzyska zapadną mi głęboko w pamięci, ponieważ byłem zarówno koordynatorem, jak i kibicem. Zaliczyliśmy mnóstwo imprez i poznaliśmy specyfikę pięknego kraju - zakończył.

Szerszy materiał znajdziecie w najświeższym tygodniku "Faktów Kościańskich".

Zimowe igrzyska olimpijskie w Pjongczangu za nami. Podsumowujemy najważniejszą imprezę sportową - ZOBACZ FILM!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na koscian.naszemiasto.pl Nasze Miasto